Dlaczego w Polsce odbiera się dzieci?

Niby wszyscy wiedzą, że media kłamią. A już najbardziej telewizja. Bardziej zakłamana jest chyba jedynie kolorowa „prasa kobieca” (choć ni jak nie łapię, jakim cudem w dobie onetu, pudelka i trudnych spraw, ten gatunek utrzymuje się na powierzchni, ale o tym nie dzisiaj).
Od Już od wielu lat media zgubiły gdzieś swoją misję niesienia rzetelnej informacji.

No to dostajemy miałkie dla mózgu papu w postaci smutnych reportaży o skrzywdzonych ludziach uciśnionych przez siermiężny aparat urzędniczy. Najczęściej okrojone z istotnych faktów i mocno jednostronne, nie mające na celu pomóc a jedynie zwiększyć oglądalność stacji poprzez wzbudzanie sensacji, szoku i współczucia i innych takich.

Dzięki temu trafiam tu i ówdzie na pełne łez historie, że odebrano dziecko matce bo była biedna, albo chora, albo dom był stary, albo ta nieszczęsna matka była za gruba, albo grube było dziecko i tak dalej i dalej, a im dalej tym ciemniejszy ten las.

No i czytam sobie dyskusje wokół tych newralgicznych opowiastek i czego ja się stamtąd nie dowiem!
Łojesusie.

To wezmę Ci ja krzesiwo, świeczkę zapalę i sru w odmęty internetu z kagankiem oświaty, ciemny lud nauczać.

Czytajcie uważnie i ze zrozumieniem. Pisałam to już chyba gdzie tylko można, a i tak muszę powtarzać.
Dobra, chcę i będę dopóki trzeba będzie, bo mnie bardzo złości, kiedy ludzie powtarzają tanie banialuki wynikające z niewiedzy, a gdy ta z kolei wynika z lenistwa i ignorancji.

Jakie jest nasze państwo – każdy widzi, każdy po swojemu, ale z reguły najbardziej w oczy kłuje, kiedy pomoc obywatelowi kuleje. Kiedy jest dobrze, jakoś nam umyka. Inna sprawa, że ile ludzi tyle sposobów na postrzeganie, jak pomoc powinna wyglądać. Chwalimy Zachód, zachwycamy się Skandynawią. Jak to u nich dobrze, och, ach, jak to państwo wspiera.
U nas – drze się japy, kiedy ładne panie rzeczniczki z OPS, DPS czy pokrewnych mówią z odbiornika, że przykro im, ale ich instytucja nie miała sygnałów, że jest źle, ale jeszcze bardziej i głośniej jest kiedy pojawia się reakcja.

Najczęściej z reportaży i wywiadów w których prześcigają się dziennikarze dowiadujemy się dopiero o ostatecznej formie ostrzeżenia rodzica, czyli umieszczeniu dziecka w rodzinie zastępczej lub placówce wychowawczej.
Jako przeciętny oglądacz wiadomości albo czytacz jakiegoś superfaktu dostajemy tylko to, co redakcja chce nam dać, ale jakoś mało kto zwraca uwagę na to, że nie posiada żadnej wiedzy o poprzednich interwencjach, formach dotychczas przyznanej pomocy, dokonanych zaniedbaniach i niedokonanych reformach w domach rodzinnych.

Do wiadomości publicznej docierają jedynie wygładzone fasady tragedii ludzi, którym pozbawionych dalekosiężnej wyobraźni i odrzucających wiedzę.

W Polsce nikt nigdy nie odebrał dziecka matce tylko i wyłącznie z powodu biedy, albo choroby.
Nigdy.
Są to jednak czynniki najbardziej emocjonujące i najbardziej medialne.

Zręcznie pomija się takie kwestie, jak niewydolność wychowawcza czyli rażące zaniedbania w kwestii edukacji, żywienia (nie tylko niedożywienia), dbania o zdrowie i zapewnienie leczenia dzieciom, odmowa leczenia siebie (bez znaczenia czy schorzeń fizycznych czy psychicznych), brak umiejętności zapewnienia opieki, bezpieczeństwa i poczucia stabilizacji, egzekucje komornicze mające wpływ na wydolność finansową rodziny, uzależnienia, opłakany stan techniczny mieszkania, powodujący jakiekolwiek ryzyko, bród, nieporadność w zakresie dbałości o gospodarstwo domowe i inwentarz, niechęć (nie niemożność, NIECHĘĆ) podjęcia pracy, nieprzekazywanie latorośli odpowiednich wzorców czy styl życia, według zasady, bóg dał dziecko to da i na dziecko więc co rok to prorok, to już owszem, są mocne podstawy do przeniesienia dziecka w inne otoczenie.
Wyobrażacie sobie, żeby Wasze dzieci żyły w warunkach w których obserwują jedynie galopującą jedną za drugą,  dysfunkcję?


Skrzywdzić można nie tylko pijąc, bijąc czy molestując. Jest miliard sposobów by zniekształcić rozwijającego się człowieka.

Mimo to, nadal spora grupa ludności uważa, że nie ma większej zbrodni niż taka rozłąka.

Zbyt mało miejsca poświęca się na mówienie, po co, na co i o tym, co z tego może wyniknąć, mimo wszystko, dobrego.

Umieszczenie dziecka w pieczy zastępczej to zawsze jest rozwiązanie ostateczne, bo najdroższe i najbardziej problematyczne. Nie zapominajmy jednak, że mimo wszystko tymczasowe, a dziecko ma prawo się z rodzicem spotykać i to od rodziców i ich determinacji, woli współpracy z kuratorem, zależy w jakim czasie odzyskają swoje pociechy.

Każda tego typu interwencja rozpatrywana jest indywidualnie, dla każdej rodziny ustala się odrębne warunki, ponieważ każda sytuacja jest inna, każda rodzina boryka się z innymi problemami.

Czas, w którym dziecko przebywa poza rodzinnym domem to również szansa na znalezienie pracy, mniejsze wydatki, podjęcie leczenia, remont, rozwód z chłopem katem i inne takie.Widz programu oddycha z ulgą, poziom dramatyzmu spada.

Bla, bla bla, pierdu pierdu, a przecież można by dać te grube tysiunce zapomogi, które kasują rodziny zastępcze, tym biologicznym i świat byłby piękny, dzieci szczęśliwsze i cuda niewidy na kiju.

Otóż nie. Tak to nie działa.
Zanim dziecko zostanie przeniesione do rodziny zastępczej lub ośrodka, jego rodzice otrzymują kolejno kilka wędek: kuratora, asystenta rodziny, którzy podpowiadają jak zarządzać i ogarnąć, ukierunkowują, wspomagają, podają wytyczne, co poprawić. To kosztuje, na to już idą pieniądze „państwowe”. Jeśli nie zostają one dobrze wykorzystane, nie ma poprawy, a dzieci mają wyrosnąć na ludzi, machina urzędnicza musi ruszyć dalej.
Państwo daje z moich i Twoich, nie może pozwolić na topienie środków w studni bez dna.
Są granice, po przekroczeniu których, taka rodzina powinna zacząć
działać na własną rękę, poszukać pracy, organizacji, fundacji, wolontariuszy, ale samodzielnie, bez czekania aż KTOŚ zrobi, ktoś DA.
Miarą miłości, wyznacznikiem zaangażowania w wychowanie jest podjęcie działań, a nie ilość wylanych przed kamerami łez.

fot.pixabay.com

12 Komentarzy

  1. Mocny tekst. Zbulwersowanie mocno odczuwalne. Zdecydowanie popieram to co Pani napisała. W ludziach powinno się wzbudzić choć troszkę realizmu. Ale media naginają fakty na potrzeby własnej prawdy. Nic nie dzieje się bez przyczyny.

    1. otóż to, zbyt wiele emocji w połączeniu ze zbyt małą ilością informacji powoduje zamęt i niezrozumienie.

  2. Jest jeszcze inny problem – rodzina w mediach może powiedzieć wszystko, a chociażby pracownicy MOPS nie – ochrona danych osobowych. Relacja jest zazwyczaj przedstawiana jednostronnie…

    1. to prawda. Urzędnicy są tutaj „zakneblowani” przepisami.

  3. Chyba dawno sie tak z niczym nie zgadzalam…

  4. Bardzo mi się podobał tekst. Jestem rodzicem zastępczym kilkanaście lat i naprawdę jeszcze przez biedę ,żadne dziecko nie było odebrane. Dlaczego media tylko trąbią jak coś złego się dzieje a nic nie mówią o pozytywach bo to im się nie opłaca. Więc prawda jest nieopłacalna.

  5. Zgadzam sie ze wszystkim co napisalaś ,mam takie same przemyślenia na ten temat.

  6. Bardzo trafny artykuł

  7. Nareszcie ktoś podszedł do tematu rzetelnie i uczciwie. Jestem rodzicem zastępczym od prawie 10 lat i też widzę to inaczej i bardzo mnie drażni widzenie tematu takie, jak w mediach. To nie tak. Cieszę się, że są dziennikarze, którzy mają głowę na karku i nie szukają taniego poklasku. Dziekuję w imieniu swoim i mojej rodziny.

  8. „W Polsce nikt nigdy nie odebrał dziecka matce tylko i wyłącznie z powodu biedy, albo choroby.
    Nigdy. Są to jednak czynniki najbardziej emocjonujące i najbardziej medialne”. Dokładnie tak, też nie znoszę, kiedy ludzie ślepo wierzą takim chwytającym za serce, manipulacyjnym programom z TV, w którym to (oczywiście przez Tuska) „rząd odbiera” matce dziecko, bo była za gruba…

    1. ostatnio kobieta, której „odebrano dzieci bo jest za gruba”, odzyskała córki. Jak odbierano, trąbiły wszystkie media, jak odzyskała-w sieci pojawiło się zaledwie kilka wzmianek. Tyle, że w jej przypadku było to efektem ciężkiej pracy, a nie tylko krokodylimi łzami na wizji.

  9. […] Zdaniem zakonnicy wprowadzenie zakazu odbierania dzieci rodzicom wyłącznie ze względu na złe warunki ekonomiczne i bytowe rodziny jest jedynie propagandą. Proponowane zmiany są pozorne, a w ich miejsce warto byłoby zająć się bardziej palącymi problemami. I nie jest to odosobniony głos. Dlaczego w Polsce odbiera się dzieci? […]

Dodaj komentarz