Ładne usta mam, buziaka Wam dam!

Jako że za oknami jesień w pełni okazałości: szaro, buro, zimno, deszczowo i wietrznie, a i przymrozek się zdarzy, czas sięgnąć po kosmetyki ochronne.
U mnie mast hew w jesiennej kosmetyczce to skuteczny balsam do ust.
W tym roku mój wybór padł na balsam zbytnio nie znanej mi wcześniej, duńskiej firmy kosmetycznej DECUBAL specjalizującej się w produkcji kosmetyków ochronnych i pielęgnacyjnych do skóry suchej i atopowej.

W składzie co prawda szału jakiegoś specjalnego nie ma:
Lanolina, wazelina, wosk pszczeli, olej rycynowy i płynna parafina, bez konserwantów, barwników oraz substancji zapachowych. Jednak wcale to nie oznacza, że kosmetyk jest całkowicie bezzapachowy, ponieważ mimo, zapewnień producenta, balsam posiada dosyć specyficzną, niekoniecznie przyjemną, ale też nietrwałą woń jaką charakteryzują się najczęściej właśnie maści apteczne. Można przezwyciężyć niechęć jaką na początek ów aromat powoduje i się w przyzwyczaić, zwłaszcza, że  jest to właściwie jedyny minus specyfiku.

DECUBAL Lips & Dry Spots Balm – Balsam Do Ust I Miejscowo Zmienionej, Popękanej I Suchej Skóry

Opakowanie kosmetyku jest proste, bez udziwnień: ot, zwyczajny biały kartonik z czytelnie podanymi informacjami,
w którym kryje się zwyczajna, biała, estetyczna tubeczka,
z której bez trudu można aplikować balsam albo paluchem albo bezpośrednio na usta. Plusem dla mnie jest gramatura – w tubce znajduje się aż 30ml preparatu.


DECUBAL Lips & Dry Spots Balm – Balsam Do Ust I Miejscowo Zmienionej, Popękanej I Suchej Skóry
(bo tak brzmi pełna nazwa tego specyfiku) spisuje się rewelacyjnie – szybko i skutecznie regeneruje oraz nawilża spierzchnięte i spękane usta, nie pozostawiając tłustego białego, maziowatego śladu a nadając w zamian delikatny połysk jak po użyciu bezbarwnego błyszczyku.Po użyciu niemal natychmiast usta stają się miękkie i pozostają takie na długo. Regularne stosowanie zapewnia ochronę przez zimnem i wysuszeniem skóry. 

Balsam świetnie sprawdza się również stosowany na zmasakrowanym katarem nosie – przynosi ukojenie podrażnionej chusteczkami skórze i przede wszystkim – nie szczypie po aplikacji, co zawdzięczamy właśnie 100% zawartości substancji tłuszczowych w składzie.

Cena waha się od niespełna 16 do 25 złotych polskich, więc można by uznać, że jest to balsam niesamowicie drogi, jednak ponownie zwracam uwagę na sporą pojemność tubki oraz fakt, że kosmetyk jest bardzo wydajny.
Osobiście chętnie zakupię ten duński specyfik do ust ponownie, choć nie jest on zbyt popularny w sklepach i aptekach zarówno stacjonarnych jak i w internetowych, jednak uważam, że jest to najlepszy kosmetyk tego typu, jaki do tej pory posiadałam.

Jedna uwaga

  1. Chętnie wypróbuje, tylko gdzie można go nabyć ;> ?
    Zapraszam do siebie 🙂

Dodaj komentarz